zig-zag.prv.pl

"Hej Bieszczady, Hej Bieszczady, na Bieszczady nie ma rady" -

Bazylika Mniejsza NMP z La Salette Prawie komplet Na zaporze Przed Cerkwią w Komańczy "Super Kamień" w Lesku "Bar ziejący grozą"! Sanktuarium Matki Bożej Kalwaryjskiej

    - a myśmy dali radę! Już w lutym tego roku, na Walnym Zebraniu Chóru Męskiego "Echo", zapadła decyzja zorganizowania wielodniowej wycieczki (dla członków chóru i ich rodzin) do Bieszczad. Okazało się że byli tacy którzy, w swoim niekrótkim przecież życiu, nie byli jeszcze w tych pięknych stronach naszego kraju. Ziściło się! 4 września 2017 roku wyruszyliśmy (49 osób) na "podbój" Ośrodka Wczasowego "Solinka" w Bukowcu i jego okolic. Podbój, ponieważ przez sześć dni byliśmy w trasie, nie zwracając uwagi na pogodę, która przez pierwsze dwa dni nas nie rozpieszczała. Pomimo tego program wycieczki, opracowany przez dwóch panów Włodka N. i Krystiana D. (ten pierwszy to dyplomowany pilot wycieczek), wykonany został prawie w stu procentach. Chcieliśmy zobaczyć jak najwięcej. Pierwsze zwiedzanie zaczęło się już w drodze do celu. Zwiedziliśmy Sanktuarium Matki Bożej Saletyńskiej w Dębowcu jest zwane polskim La Salette. Sanktuarium otrzymało tytuł Bazyliki Mniejszej Najświętszej Maryi Panny z La Salette. To druga, po Sanktuarium Matki Bożej w La Salette, świątynia z takim tytułem na świecie.
Sanktuarium wybudowano na początku XX wieku w zabytkowym parku, gdzie rośnie 500 - letni dąb. Na terenie parku znajduje się kalwaria, wzorowana na tej z La Salette oraz źródełko z wodą. W takim miejscu nie zabrakło naszego, chóralnego śpiewu. Po raz drugi zatrzymaliśmy się w Muzeum Kultury Łemkowskiej w Zyndranowej, w rodzinnej zagrodzie państwa Goczów. Aby ocalić od zagłady kulturę, język, tradycję, relikty budownictwa i wszelkie ocalałe pozostałości swej historii, w 1968 roku Teodor Gocz, z pomocą grona społecznych działaczy łemkowskich, urządził w zabytkowej zagrodzie Izbę Pamiątek Kultury Łemkowskiej (skansen, który warto zobaczyć). W następnym dniu zwiedzaliśmy zaporę wodną w Solinie. Kilka ciekawostek - autorem projektu zapory był inż. Feliks Niczkie, a do pierwszych prac przystąpiono w końcu 1960 roku, rozpoczynając je od budowy zaplecza. Między innymi trzech osiedli robotniczych, zaś w lipcu 1964 r. rozpoczęło wznoszenie w korycie Sanu potężnej betonowej, przegradzającej rzekę, zapory. Przy budowie tamy pracowało ponad 2000 robotników, w bardzo ciężkich warunkach pracy. Do budowy zużyto 820 tysięcy metrów sześciennych betonu, przeznaczając na jego wyprodukowanie 1,7 miliona ton kruszywa, oraz 200 tysięcy ton cementu. Zapora waży ok. 2 mln ton. Nadmiar wody odprowadzany jest przez 2 strome kanały spustowe, co sprawia, że zrzut wody wygląda bardzo efektownie (robi wrażenie!). Następną atrakcją było zwiedzanie Centrum Kultury Ekumenicznej im. Jana Pawła II, w Myczkowcach. Zobaczyliśmy między innymi: Skansen miniaturowych świątyń, w którym znajdują się miniatury karpackich cerkwi i kościołów drewnianych. W tym bardzo ciekawym miejscu ustawiono na 12 wzgórkach makiety 100 świątyń z Polski, Słowacji, Ukrainy, Rumunii a nawet Węgier w skali 1:25 i otoczono je miniaturową roślinnością podobną do tej, która znajduje się przy poszczególnych świątyniach. Z głośników słychać muzykę charakterystyczną dla poszczególnych wyznań (nowość). Kaplicę NMP Królowej Matki Pięknej Miłości, kaplica jest stosunkowo nowa, wzniesiona w 2003 r. Kamień węgielny rozpoczynający jej budowę poświęcił papież Jan Paweł II w sierpniu 2002 r. Ogród biblijno - botaniczny, ogród ten jest ciekawym połączeniem historii biblijnych i tamtejszych roślin. Ma on powierzchnię około 100 arów. Znajdują się tam mniejsze i większe makiety oraz rzeźby związane z opowieściami biblijnymi umieszczone w otoczeniu roślin rosnących na Bliskim Wschodzie i nie tylko. Kolejny dzień był równie atrakcyjny jak poprzednie, był między innymi rejs statkiem po Jeziorze Solińskim - największym sztucznym zbiorniku wodnym w Polsce! Słynny akwen, który jest główną wizytówką tego regionu, powstał na skutek wybudowania największej w Polsce zapory wodnej w Solinie. Oprócz pełnienia funkcji zbiornika przeciwpowodziowego, Jezioro Solińskie oferuje wiele atrakcji dla zwiedzających ten piękny zakątek Polski. W trakcie kolejnych "wypadów" (z ośrodka wczasowego) po bieszczadzkich terenach nie mogło zabraknąć Klasztoru Sióstr Nazaretanek w Komańczy, w miejscu gdzie od 29.10.1955 r. do 28.10.1956 r. internowany był Prymas Tysiąclecia ks. kardynał Stefan Wyszyński. "Jest w Komańczy dom jasny malowany nadzieją i koronką z drzewa ozdobiony szumem jodeł wiekowych i zapachem żywicznym w każdej porze szczelnie otulony." (ks. Zbigniew Czuchra MS). Warto zwiedzić ten "dom jasny" ponieważ już same dojście do klasztoru robi wrażenie, a w szczególności napisy na kamiennych płytach zamontowanych wzdłuż dróżki zwracają uwagę każdego pielgrzyma czy turysty oraz Izbę Pamięci Prymasa Polski Stefana kard. Wyszyńskiego. W Komańczy odwiedziliśmy również prawosławną cerkiew (był śpiew chóru Echo). Cerkiew Opieki Matki Bożej została wybudowana w 1802r., doszczętnie spłonęła w 2006r., odbudowana w tym samym kształcie jaka była przed pożarem. W 2008r. odprawiono pierwszą liturgię w nowej cerkwi, której uwagę zwracają przede wszystkim, bardzo charakterystyczne, widoczne z daleka, okazałe, kolorowe kopuły wież.
Zgodnie z programem wycieczki na naszej drodze była również między innymi Kalwaria Pacławska, a w szczególności Sanktuarium Matki Bożej Kalwaryjskiej. Korzystając z okazji, (trafiliśmy na witanie pielgrzymów przez kustosza sanktuarium) z zainteresowaniem wysłuchaliśmy bogatą historię o sanktuarium i dróżkach kalwaryjskich. Dzisiejszy kościół był budowany w latach 1770-1775. Pewne modernizacje przeprowadzone były w XIX i XX wieku, których przyczyną były pożary w latach 1855 i 1862. Zniszczeniu uległ klasztor, obiekty gospodarcze i zewnętrzne elementy architektoniczne kościoła. W trakcie tych dwóch tragicznych klęsk żywiołowych uszkodzeniu nie uległo wnętrze. Zjawiskom tym przypisano cudowną opiekę Matki Bożej. Spotkaliśmy tam mnóstwo pielgrzymów, którzy przybywają tu ze względu na dróżki kalwaryjskie, a przede wszystkim, by stanąć przed obrazem Matki Bożej Pacławskiej - mówił kustosz sanktuarium. Przed obrazem modlili się m.in. hetmani Stanisław Żółkiewski, Stefan Czarniecki, książę Jarema Wiśniowiecki, król Jan Kazimierz czy król Jan III Sobieski. Od tego czasu trzeba dodać do historii występ Chóru Męskiego "Echo"- Biertułtowy. Były jeszcze inne atrakcje takie jak: Świątynia w Górzance (Ikonostas), kościół MB Wspomożycielki Wiernych (dawna cerkiew) w Równi, nietypowa knajpka "Siekierezada" w Cisnej, "Ławka Szwejka" w Sanoku, "Kamień Leski" (ok. 5 km od Leska) czy luksusowy hotel "Abramów" w Ustrzykach Dolnych (smak piwa jak i jego cena robiły wrażenie). To tylko część terenów i obiektów opisanych, które my dotykaliśmy i widzieliśmy na własne oczy, a które polecamy wszystkim bo warto to przeżyć osobiście, szczególnie w okresie jesiennym. Warto jechać w Bieszczady, zgodnie z powiedzeniem "Cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie co posiadacie".

Prezes Chóru Męskiego "Echo"- Biertułtowy Krystian Dziuba

 

 

Kolejny już raz, a w tym roku po raz trzeci -

    - braliśmy czynny udział w nabożeństwie z okazji przypadającego, w dniu 8 września, święta Narodzenia Maryi Panny. Tym razem, w niedzielne popołudnie dnia 10 września 2017r. o godz. 15.00 uczestniczyliśmy w nabożeństwie parafialnego odpustu Narodzenia NMP w Starym Bohuminie. Te uroczyste nabożeństwo odprawione zostało w sprawdzony (w tej parafii) sposób polegający na śpiewaniu pieśni, na przemian chór - wierni. Śpiewaliśmy po sześć razy, w tym przypadku pieśni o tematyce maryjnej. Nasze męskie "Echo" zaprezentowało: "Bogurodzica"- aut. nieznany, "Nie opuszczaj nas"- ks. J. Surzyński, "O Niepokalana"- W. Pinkawa, "Sancta, sancta Maria"- Schweitzer, "Ave Maria"- de Marzi i na zakończenie "Wszystkie trony"- opr. J. Kolanowski. Po nabożeństwie, jak zawsze zostaliśmy serdecznie przyjęci przez oo. franciszkanów, w szczególności przez proboszcza o. Kaliksta Jana B. Mryki. Był bogracz i oczywiście odpustowy "kołocz" i czeski napój (bezalkoholowy!).

Prezes Chóru Męskiego "Echo"- Biertułtowy Krystian Dziuba

Wzruszający występ w szpitalnej kaplicy -

W kaplicy szpitalnej (na wózku dh R.Tomczyk)

    - od dłuższego czasu na oddziale Zakładu Opiekuńczo - Leczniczego, Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 3 w Rybniku, przebywa nasz serdeczny kolega, członek naszego Chóru Męskiego "Echo"- Biertułtowy, druh Romuald Tomczyk (długoletni członek chóru Echo i Okręgu Wodzisławskiego PZChiO i ŚZChiO, podstawa grupy drugiego tenora, z ruchem śpiewaczym związany od 1958 roku). Niezdolny do samodzielnego poruszania się marzył o zaśpiewaniu z nami, kolegami chóru, jak za dawnych lat - mówił. Jego marzenie spełniło się 24 września 2017 roku o godz.11.00, podczas mszy św. którą odprawiał (wspaniały człowiek) kapelan WSS ks. Marek Jarząbek. Chór, w "pełnym składzie", śpiewał części mszy św. "Missa" Wacława Lachmana ("Kyrie", "Sanctus", "Benedictus") oraz pieśni "Wnijdę Panie", "Ojcze z niebios", "Nie opuszczaj nas", "Tebje pajom". Po mszy św., za zgodą ks. kapelana, prezes radlińskiego Echa Krystian Dziuba wręczył (autentycznie wzruszonemu) dh R. Tomczykowi, Honorową Odznakę "Złotą z Brylantem", przyznaną przez ZG ŚZChiO na wniosek zarządu Okręgu Wodzisławskiego ŚZChiO. Wspólnie z księdzem Markiem dziękowali, naszemu przyjacielowi, za determinację i wspólny śpiew, a w szczególności życzyli mu rychłego powrotu do zdrowia. Wzruszenie udzieliło się wszystkim, do momentu jak się okazało, że w tej kaplicy szpitalnej (robi wrażenie niewielkiego i bardzo "ciepłego" kościółka) śpiewały już różne chóry ale nasze "Echo" był pierwszym chórem męskim. Już teraz zostaliśmy zaproszeni przez ks. kapelana do śpiewania w okresie "kolędowania". Zaproszenie zostało przyjęte!

Prezes Chóru Męskiego "Echo"- Biertułtowy Krystian Dziuba